2010-09-02

Podróż Brazylijskie lenistwo. Lato 2010

Opisywane miejsca: (1266 km)
Typ: Album z opisami

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. lmichorowski
    lmichorowski (01.04.2011 23:06) +1
    Bardzo ciekawa podróż - zarówno opis jak i wspaniałe zdjęcia, fantastycznie oddające klimat odwiedzanych miejsc. Zwłaszcza Olinda i Canoa Quebrada zrobiły na mnie duże wrażenie i zaostrzyły apetyt na Brazylię. Z zainteresowaniem przeczytałem dyskusję na temat wrażeń z podróży, sposobu podróżowania, bezpieczeństwa itd. Wydaje mi się, że obie strony mają sensowne argumenty - tyle, że bliżej mi jednak do poglądów Łukasza. Pozdrawiam.
  2. s.wawelski
    s.wawelski (12.01.2011 6:25) +1
    Przygladnalem sie teraz uwazneij Twojej podrozy - dobrze sie czyta :-) Brazylia to czywiscie wielki kraj i nie sposob go calego ogarnac w jakims rozsadnym czasie wiec wiadomo, ze byloby duzym przypadkiem gdybysmy byli w dokladnie tych samych miejscach, ale i tak mamy stosunkowo sporo wspolnych punktow.

    Dzieki za wizyte u mnie i lacze noworoczne pozdrowienia :-)
  3. ix.ou
    ix.ou (18.12.2010 11:50) +1
    fantastyczny opis :) i znów ciało zostało w pracy natomiast duch jest daaaaleko :D
  4. bartek_sleczka
    bartek_sleczka (17.12.2010 19:20) +1
    Jestem pod dużym wrażeniem. Fajnie opisane i pokazane. Bardzo fajny dobór dobrych zdjęć. Od razu zapragnąłem tam pojechać :)

    Wtrącę dwa słowa w kwestii bezpieczeństwa. Jestem turystą 'zorganizowanym' i nie zjechałem jeszcze tak wiele jak wielu z Was. Ale np. Peru i Boliwię wspominam bardzo pozytywnie. Poruszałem się wiele sam, wstając wcześnie rano, albo łażąc późnym wieczorem. Tylko w Limie czułem się nieswojo. Poza tym, bez żadnych problemów. Także nikogo z naszej wycieczki nie spotkało nic złego. W tym roku byłem w RPA - wiem że to inny kontynent :), o którym nasłuchałem się tyle strasznych opowieści, że zastanawiałem się, czy w ogóle brać lustrzankę... I znowu, poza centrum Johanesburga, czy 'strefą niczyją' w Durbanie (obszar między hotelami na plaży a centrum), czułem się bezpiecznie. Także nic nikomu złego się nie przytrafiło.
    Nie zamierzam twierdzić, że wszędzie jest bezpiecznie itp. Przychylam się do twierdzenia, że turyści sami często prowokują problemy. W Katowicach także są miejsca, gdzie nie pójdę sam z aparatem robić zdjęcia, bo pewnie wróciłbym bez niego...

    Dzięki za kolorową i bARdzo smaczną podróż.

    Pzdr/bARtek
  5. kornomaniac11
    kornomaniac11 (15.12.2010 20:50) +2
    Abstrachujac od calej polemiki na temat bezpieczenstwa i wszystkich plusow za i przeciw podrozowania po Ameryce Poludniowej, nie sposob nie zgodzic sie z tym co napisal Michal (chelsea79) odnosnie deprecjonowania turysty, ktory podrozuje w sposob zorganizowany z biurem podrozy. Niezaleznie od sposobu i kto nam organizuje wyjazd, dla mnie liczya sie checi i sama incjatywa podejmowana przez ludzi, wyjazdu w rozne zakatki swiata, dzieki czemu mozemy poszerzac nasze horyzonty wiedzy, nabywac cenne doswiadczenia obcowania z inna kultura i obyczajami w mysl powiedzenia "podroze ksztalca" a nade wszystko mozemy w sposob naoczny zobaczyc jak bardzo roznorodna a przez to piekna jest nasza planeta. Pozdrawiam.
  6. traveluk
    traveluk (15.12.2010 20:30) +2
    W takim wypadku nie wiem, albo ja mialem cholernie duzo szczecia albo moi znajomi tez jakims cudem przezyli podrozowanie po Ameryce Pld. Byc moze duzo sie pozmienialo na gorsze, nie wiem ja w Wenezueli bylem w 2004 roku, razem z kumplem poznanmym na travelbicie przejechalismy od wybrzeza karaibskiego przez delte orinoko po Roraime i amazonke, i cale wybrzeze wschodnie Brazylii az do Rio i Sao paulo. Nie mielismy jakis niebezpiecznych przygod ani razu, poza czestymi i natarczywymi kontrolami w autobusach gdy przemieszczalismy sie po kraju...trzepali zawsze nasze bagaze, przesluchiwali i to bardziej irytowalo niz meczylo. Rok wczesniej bylismy w Peru i Boliwii, i tez nie odczulismy jakos przykrych doswiadczen, spalismy w hostelach, jezdzilismy stopem,busami i koleja... ani razu nie bylo strachu. Dopiero jak bylem za drugim razem w Wenezuelii, mialem nieciekawa historie przed odlotem z kraju, podejrzenie o przemyt koki, i duze nieprzyjemnosci z tego powodu. Opisze to wkrotce w podrozy z Wenezueli na Kolumberze. Odnosnie Kolumbii, nie bylem ale moje dwie znajome, ( dwie super sexy dziewczyny przejechaly cala srodkowa ameryke i poludniowa) wlasnie w okolicach Cartageny zostaly ograbione i grozono in nozem, ale jak jedna z nich powiedzila , same sie prosily o to, szwedajac po slamsach z wielkim Nikonem w reku.
    Wiesz, nie wiem czy tez to zauwazyles, ale wydaje mi sie ,ze czesto problemem backpakersow jest ta niesamowita i czasem absurdalnie chora chec dotarcia tam gdzie jest malo turystow, czyli wlasnie lazenie po miejscach ,ktore z reguly sa omijane nawet przez miejscowych. Ta dziwna chec zrobienia fajnych zdjec, nieraz konczy sie w niemily sposob, i sam wielokrotnie sie prawie na tym zlapalem, chcac zapuscic sie troche w dalej winne dzielnice czy uliczki. Wtedy zwycieza zdrowy rozsadek.

    odnosnie Wenezuelii do chelsea79.

    Polecilbym Wenezuele smialo, mysle ze glowa na karku i znajomoscia hiszpanskiego ( znasz?????) mozna fajnie spedzic tam czas, wybrzeze jest genialne , piekne i unique...plaze niesamowite i milo wspominam ludzi. Wenezuela jest przyrodniczo rewelacyjna, Roraima, Gran Sabana,wodospad Salto del Angel, delta Orinoko sa unikatami, ale pamietaj ze to jest kraj dla szalencow ktorzy lubia z plecakami jezdzic po kraju, szwedac sie po lasach tropikalnych i lazic po gorach. Normalna turystyka w Wenezuelii w ogole nie funkcjonuje poza wyspa Margarita i archipelagiem Las Roches. Caracas jest wielkim molochem , bardzo niebezpiecznym, ja sie dziwnie czulem chodzac z kumplem po ulicach, nie widzielismy zadnych bialych na ulicy, i sami bylismy atrakcja. Nawet kobieta w recepcji hotelowaj, widzac nas wychodzacych, pytala sie dokad sie wybieramy, jakby chciala zapytac " Oszaleliscie?".
  7. milanello80
    milanello80 (15.12.2010 18:21) +2
    Mnie Twoja argumentacja dalej nie przekonuje, zresztą wystarczy wskoczyć na jakiekolwiek fora backpackerskie poświęcone Ameryce Płd., gdzie aż roi się od ostrzeżeń co do bezpieczeństwa na tym kontynencie. Generalnie Ameryka Płd. nie jest uważana w światku backpackerskim za bezpieczny kierunek wojaży. Mnie poczucie zagrożenia nie odstepowało na krok w Wenezueli. Dobrego kolegę perfidnie okradziono w Rio, a trzy dni później w Buenos Aires. Koleżance przystawiano spluwę do głowy w Limie, jeszcze inną wywieziono na odludzie taksówką, żądając pieniędzy i zastraszając. Na dniach czytałem tu na Kolumberze relację Jolanty (Jolantas1955), którą podobnież opędzlowano w Limie. Nieraz też słyszałem o sytuacjach śmiertelnych niestety. Jeszcze kilka przykładów mógłbym wrzucić. Ale wydaje mi się, że to wystarczające,by stwierdzić o bezpieczeństwie tego kontynentu.
    Z tego co mi wiadomo, w miarę bezpiecznie jest podróżówać backpackersko po Ekwadorze, Chile czy na dziś dzień również po Kolumbii.
    Twoje przypadki są tylko bezpieczną przystanią na wzburzonym i niebezpiecznym morzu, jakim jest South America. Być może podróżowałeś w większej grupce osób ? Nie chce mi się wierzyć , że pozwoliłes sobie na tym kontynencie na włóczenie się, gdzie Ci się podobało i o jakiejkolwiek porze.
  8. traveluk
    traveluk (15.12.2010 14:19) +3
    Pieknie, pieknie , ale sie porobilo... arumenty za i przeciw, opisy, rekomendacje i jedna wielka dyskusja. Jak juz wczesniej napisalem , bede , byc moze to zabrzmi glupkowato ,ale z uporem maniaka bronil Brazylii, i choc kazdy ma tutaj prawo napisac swoje zdanie, to jedak widze, ze z Markiem polemizowac nie bede, bo zaskakuje mnie coraz mocniej. Jako doswiadczony podroznik i turysta( o czym swiadczy jego mapka na profilu) wicaz zastanawiam sie dlaczego uparcie trwa w tej negacji Brazylii, bedac tam tylko 11 dni w najgorszym z mozliwych miejsc w kraju ( bo choc wybrzeze jest milusie i cacy to ma sie nijak do calosci) i jak juz wczesniej napisalem i jak zauwazyl kornomaniac11, nie mozna pisac takich anty opinii po wizycie w takim miejscu.. a texty typu "Całe to powszechne przeświadczenie o wakacyjnym stylu życia.luzie i wiecznej fieście są bytem medialnym.Na miejscu wygląda to inaczej.Ludzie są ospali ,zgorzkniali i niezbyt sympatyczni,a przeważnie wręcz wrodzy." , to juz w ogole zdecydowana przesada i bledny wniosek. To jest kraj tak nafaszerowany przeyjazdnymi ludzmi, sympatia i energia bijaca od mieszkancow, radoscia, muzyka i zabawa... ale trzeba troche wiecej zobaczyc i tyle. Ah... Mysle, ze po prostu wybrales zle miejsce na rozpoczecie zwiedzania tak gigantycznego kraju... i jak juz wczesniej zaznaczylem,to tak jakby nagle wyladowac w Inowroclawiu i powiedziec, ze Polska jest do bani i przereklamowana bo kilku dresow pod obdrapanym blokiem spojrzalo sie bykiem na ciebie.

    Odnosnie tego co napisal Milanello80, tez po czesci sie zgodze...Azje zaczynam dopiero odkrywac, poza Chinami , Japonia malo wciaz widzialem, i zgadzam sie ze Azjaci to mili, przyjazdni ludzie, choc wrzucanie Brazylii i Wenezueli, do worka z napisem Ameryka Poludniowa, nie dla turystow to chyba ciut na wyrost. I nie podpisze sie pod tym ,ze to kontynent nie przyjazdny turystom bo to klamstwo. Bywalem na kontynencie kilkakrotnie objechalem cala Bolwie i Peru , Brazylie , Wenezuele ,wpadlem do Argentyny i tylko w Wenezuelii mialem jakies niesmaczne sytuacje, ale urok tego kraju pozwolil mi juz onich zapomniec, i byc moze Wenezueli jak juz napisal Milanello80 nie polecalbym do samotnego zwiedzania. Peru, Argentyna to fantastyczne miejsca dla podrozujacych na wlasna reke, Boliwia podobnie jak Peru okazlay sie rewelacja ponad wszystko inne, cepelia i oryginalem samym w sobie.

    Poza tym Ameryka Poludniowa, co doswiadczylem ja i paru moich znajomcyh ktorzy przejechali ja wzdloz i wszerz , nie akceptuje zbytnio jezyka angielskiego, ciezko sie dogadywac bez chociazby podstawowych znajomosci hiszpanskiego czy portugalskiego w przypadku Brazylii, co jest absolutna podstawa chcac zwiedzac tamtejsze kraje na wlasna reke.
  9. milanello80
    milanello80 (15.12.2010 10:02) +2
    Pięknie, tak uczenie się zrobiło na niniejszej stronce. Każdy przedstawił swoje argumenty, każdy ma rację na swój sposób i co najważniejsze umiał ją przedstawic w kulturalny i wywazony sposób. Czapki z głów. Każdego z Was argumenty trafiają do mnie. Niemniej pozwolę sobie na puentę. Oczywiście to moja opinia i poddaję ją pod dyskusję, zresztą być może troche się powtarzam.
    Znacie już moje preferencje podróżnicze i je podtrzymuję. Nie ma na świecie miejsca tak bogatego kulturowo, cywilizacyjnie również oraz przyrodniczo jak Azja. Gdziebys nie pojechał, ludzie są niesamowicie mili i serdeczni, ciekawi naszej "białej" wizji świata, wręcz ma miejsce kult białego. Oczywiście trochę inaczej ma to miejsce w arabskiej części Azji. Podróżowanie po Azji jest bezproblemowe, bezpieczne i pelne wrażeń.
    Ameryka Płd, coż przyrodniczo jest przepiękna, może nawet bardziej niż Azja, ale już kulturowo zdecydowanie mniej. Poza tym nie można tam, tak jak w Azji wyjść sobie wieczorem na ulicę i pobyc z miejscowymi. Ameryka Płd to niestety niezbyt przyjazny turyście, zwłaszcza temu niezorganizowanemu, backpackerowi, kontynent. Jakże inne piętno odcisnął kolonialzim na kontynencie azjatyckim a amerykańskim. I mimo, że cholernie mnie tam ciągnie, póki co kieruje swe mysli ku Azji
  10. przedpole
    przedpole (15.12.2010 9:30) +3
    Ja pisałem o własnych odczuciach odnośnie Brazylii i mojej percepcji tego kraju.Po prostu mi się tam nie spodobało.Brazylia ma znakomitą markę turystyczną,jedną z najlepszych na świecie .Ale nie do końca na nią zasługuje,najwyżej pod względem przyrodniczym.Całe to powszechne przeświadczenie o wakacyjnym stylu życia.luzie i wiecznej fieście są bytem medialnym.Na miejscu wygląda to inaczej.Ludzie są ospali ,zgorzkniali i niezbyt sympatyczni,a przeważnie wręcz wrodzy.Zabytki są mało imponujące ,osiągnięcia cywilizacyjne jeszcze mniej.Zgadzam się natomiast z opinią Milanelo odnośnie Azji,.Byłem w kilku krajach i każdy z nich mnie zachwycił swą idealną wręcz mieszanką kulturowo - przyrodniczą okraszoną wspaniałymi i przyjaznymi ludźmi.W wielu krajach byłem krótko,czasami dzień ,ale to wystarczyło mi na wyrobienie sobie opinii o nich.W Niemczech spędziłem w latach 80. około roku ,ale wyrobiłem sobie opinię [bardzo dobrą!] o tym kraju po 2 dniach i potem jej nie zmieniłem,Na Haiti byłem ledwie kilka godzin ,ale wiem czym tan kraj pachnie i jak bardzo różni się od Dominikany ,którą gorąco polecam.Brazylii przyglądałem się 12 dni.Wystarczyło.Na dobrą sprawę,można też powiedzieć ,że nie znam, też właściwie Polski,choć zwiedzam ją od 40 lat i byłem w prawie każdym jej zakątku.Nawet powiem ,że im bardziej zwiedzam swój kraj ojczysty ,tym trudniej mi posiąść jakąś jednoznaczną opinię o nim.W przypadku każdego kraju pozostaje impresja, dobra lub zła.Pamiętam moje obawy względem Etipopii ,która ma wyjatkowo złą prasę i kojarzy się z głodującymi dziećmi.Tymczasem jest to jeden z najbardziej fascynujących krajów spośród 60 ,które odwiedziłem ,a więc rzeczywistość znacznie wyprzedza fatalną markę Etiopii.W Brazylii na odwrót.Podsumowując ,każdy z nas ma rację.Traveluk pokazując i opisując swój zachwyt nad barwami Brazylii , i ja pisząc o swoim rozczarowaniu.Po prostu dzielimy się swoimi impresjami,których doznaliśmy.Jeżeli ktoś chce mieć swoje ,niech tam pojedzie .To najlepszy sposób na własną impresję..
  11. milanello80
    milanello80 (15.12.2010 0:40) +2
    Akurat merytoryczność dotyczyła tutaj polemiki słownej między travelukiem a Markiem (przedpole). Wydaje mi się, że ciężko oceniać jakiś kraj po pobycie w jakimś tylko skrawkowym miejscu i w krótkim w dodatku przedziale czasowym. Bynajmniej merytoryczność nie dotyczyła mojej filozofii podróżowania, choć jak wiesz jest mi bardziej przyjemna. Nie znaczy, że skreślam wyjazdy organizowane, sam pisałem, że taką Weneezuelę to raczej polecałbym z biurem niż samotnie.
    Co do miejsc takich jak Punta Cana, znasz moje zdanie nie od dziś, wiele razy je przejawiałem. Generalnie za długo nie usiedziałbym tam. Raczej ciągnęłoby mnie do cudownego dominikańskiego interioru. Co nie znaczy, że je odradzam. Czymś takie miejsce musiało zachwycić skoro stało się magnesem dla tłumów skomasowanej turystyki. Ja jednak, z natury spokojna i romantyczna dusza, stronię od takich zbiorowisk.
    W każdym razie, do tego zmierzam, każda destynacja jest podróżniczą, bo w gruncie rzeczy każdy podróżnik, czy to włóczęga, czy to zorganizowany turnusowiec odbywa podróż, więc tu raczej nie ma co rozgraniczać.
    Generalnie więc nie widzę tu sprzeczności naszych stanowisk, a conajwyżej inny sposób patrzenia na podróżowanie. Niemniej pasja, wydaje mi się, niezależnie od tego jak się podróżuje, nas łączy. I niech tak zostanie :)
  12. milanello80
    milanello80 (14.12.2010 22:49) +2
    A sama relacja wielce ciekawa. Jak pisałem ideowo mi blisko ku Ameryce Płd., ale wolicjonalnie ostatnio coraz mniej. Czasem trzeba wiedzieć kiedy wyjść z kasyna. A dla mnie właśnie tak jawi się ten kontynent. Oczywiście zaraz zajrzę do zdjęć. Co do tego, że Brazylia i Ameryka Płd jest fotogeniczna, nie ma żadnych wątpliwości.
    Pozdrawiam
  13. milanello80
    milanello80 (14.12.2010 22:46) +2
    Pozwolę sobie i ja zabrać głos w dyskusji. Generalnie najbliżej mi argumentom Traveluka. Wydają mi się najbardziej merytoryczne i sensowne, choć po cżęści każdy ma rację. Generalnie jednak trzymam jego stronę z uwagi na podobną filozofię podróżowania i doświadczania przeżyć w podróży. I zdanie o Malediwach, ot choćby. I ja się nie widzę w takich miejscach. Widzę, że jesteśmy synami jednej szkoły filozoficznej :)
    W Brazylii mimo, że nie nie byłem to wiele o niej czytałem i słyszałem. Generalnie, i jest to aksjomat niezaprzeczalny, cała Ameryka Płd. jest niebezpieczna i z tego względu niezbyt przyjazna turystom. Multum znajomych zostało tam ograbionych, zastraszonych, wielu backpackerów raczej niezbyt dobrze wypowiada się o tym kontynencie. Jakże inaczej w tej kwestii przedstawia się Azja. Co jednak nie zmienia faktu, że Ameryka Płd. obfituje w miejsca piękne, kusi zwłaszcza przyrodniczo i kulturowo. Było mi danym być w Wenezueli, kraju cudownym przyrodniczo, nawet chyba mój top - Azja, nie może się jej równać pod tym względem, ale nikomu nie polecam podróżowania po tym miejscu, no chyba że będac wiedzionym za rączkę przez biuro podrózy. Moja wyprawa po Wenezueli, typowo włóczęgowska, backpackerska to wyprawa z dozą podwyzszonej adrenaliny. Na każdym kroku trzeba być czujnym, uważać na agentów, miec oko na własne bagaże. Wydaje mi się, że porównując moc atrakcji do stopnia zagrożenia, czasem nie warto być aż takim hazardzistom. To samo zresztą słyszałem o Brazylii, gdzie kilku znajomych, ale ostatnio choćby i słynna celebryta, zostali perfidnie opędzlowani z przybytku.

    P.S. Chelsea - pytasz o Wenezuelę, polecam owszem, ale tylko z biurem podróży, choć uważam że jest kilka, zwłaszcza w Azji ciekawszych destynacji, gdzie Twoja biała twarz spotka się z serdecznym , a nie zakłamanym usmiechem miejscowych.
  14. kornomaniac11
    kornomaniac11 (14.12.2010 11:20) +4
    Witam. Pozwole sobie wtracic swoje 3 grosze odnosnie Brazyli. Bylem rok temu w listopadzie w Salvador de Bahia i w Rio czyli widzialem nie wiele i moja ocena kraju ogranicza sie tylko do tych dwoch miejsc. Ale na podstawie tego co zobaczylem, uwazam Brazylie za kraj ktoremu trzeba poswiecic minimum kilka wizyt aby moc w pelni sie wypowiadac na jej temat i docenic jej walory poniewaz kraj ten oferuje niezliczona ilosc ciekawych, niesamowitych miejsc, tak roznorodnych ze nie sposob sie nudzic. Od pieknych plaz, zabytkowych miast z kolorowa architektura budynkow po dzika przyrode, znana mi jedynie do tej pory z filmow przyrodniczych. Osobiscie w Brazyli spedzilem niezapomniane 2 tygodnie i z pewnoscia tam jeszcze wroce nie raz i nie dwa. Oczywiscie kazdy podrozuje w innym celu i z roznym nastawieniem, nie mniej jednak ocenianie danego miejsca po jednej wizycie podczas ktorej tylko lizniemy to wszystko co kraj oferuje i nazywanie go "przereklamowanym" jest mocno krzywdzace i zupelnie sie z tym nie zgadzam. Brazylia na pewno nie jest przereklamowana, ja porownuje ten kraj do egozotycznego owocu, chcesz go zasmakowac i lepiej poznac, musisz go rozgryzc i poswiecic mu troche czasu aby moc w pelni nacieszyc sie tym niepowtarzalnym, intensywnym smakiem, ktory nie sposob porownac do innego. Viva Brasil ! Pozdrawiam
  15. traveluk
    traveluk (13.12.2010 22:50) +2
    dokladnie napisales to co chcialem uslyszec: "jeżeli ktoś chce jechać na łatwy i nie wymagający żadnego wysiłku raj myślę ze Punta Cana jest idealnym tworem na takie wypady", to jest bardzo trafne okreslenie Punta Cana, ja dluzej bylem w samym Santo Domingo. No wlasnie plaze to glowny urok tych miejsc, a dla mnie to troche za malo, tak samo nie wyobrazam sobie wypadu na Malediwy, bo chyba by, umarlbym tam z nudow, a osobiscie jedne z najpiekniejszych plaz jakie widzilem byly na Hawajach i na wybrzezu Wenezueli i do dzis ich nic nie pobilo...
  16. traveluk
    traveluk (13.12.2010 21:59) +3
    hmmm, napisalem "moze byc" przereklamowana:-) Wiesz , jestem zwolennikiem, wypadow troche w ciemno, tzn bilet lotniczy, kilka rezerwacji w hotelu a dalej na zywiol:-) Punta Cana , to sztucznie stworzone miejsca na potrzeby biznesu turystycznego, gdzie poza palmowymi plazami pelnymi grubasnych niemcow i holendrow oraz lazurem morza nie maja za bardzo co zaoferowac, nie wliczam tutaj plywania na bananie czy mozliwosci poglaskania delfina To sa miejsca z wielkimi resortami turystycznymi od ktorych ja staram sie trzymac jak najdalej. Punta Cana to taki raj dla emerytow.... choc Karaiby sa boskie!
  17. sagnes80
    sagnes80 (12.12.2010 20:07) +2
    bardzo ciekawa relacja:) nie ma jak to intensywne lenistwo:)
  18. traveluk
    traveluk (12.12.2010 19:46) +3
    Dzieki za odzew, ja bede Brazylii bronil, bo uwazam ze jest wyjatkowym krajem, a slowo "przereklamowanie" jest zdecydowanie na wyrost, bo przereklamowany to jest Egipt czy Tunezja, Paryz moze byc przereklamowany..choc nie koniecznie, ale jak mowie, za malo widziales prawdziwej Brazylii, bo nawet okolice Fortalezy maja sie nijak do calosci. Zreszta to co piszesz, cytuje :"Przed każdym domem jest hamak i on jest ciagle zajęty.tak jakby wszyscy byli tam na urlopie lub na feriach szkolnych" to jest wlasnie ta hiszpanska "maniana", ten ich luz ,brazylijska zabawa, siesta, klapki na nogach, hamak...zero pospiechu, czego nam Polakom brakuje. Odnosnie Wenezueli, bylem tam rowniez dwa razy, i jezeli chodzi o kliamat i nature to podobnie jak Brazylia jest unique, numer jeden, piekna i dzika, aczkolwiek w Wenezueli, jezdzac po kraju przez ponad miesiac, mailem nieprzyjemne sytuacje, proby kradziezy, machanie gnatem przed nosem i fatalne zachowanie celnikow na lotnisku, ktorzy wywiezli do polowego szpitalu mnie i paru znajomych podejrzewajac ze wywozimy z kraju dragi, masakra i opwiesc na inny temat, a samo Caracas jest miejscem gdzie nie zobaczysz bialego na ulicy, a w hotelach mundurowi z bronia maszynowa stoja pod kazda winda i masz wykrywacze metali przed wejsciem do budynku. Ale jak mowisz, subiektywne odczucia robia swoje...choc zawsze uwazam trzeba zobaczyc troche wiecje, i dopiero oceniac kraj.
  19. przedpole
    przedpole (12.12.2010 18:50) +2
    Tak ,byłem z biurem ,ale nie byłem przywiązany do hotelu ,tylko większość czasu spędziłem poza Fortalezą,która ma zresztą całkiem sympatyczną starówkę.Prowincja jest o wiele ciekawsza ,zwłaszcza przyrodniczo.Na ogół złe wrażenie robią mieszkańcy i ogólne wrażenie cywilizacyjne , to wypada w Brazylii najgorzej.Przed każdym domem jest hamak i on jest ciagle zajęty.tak jakby wszyscy byli tam na urlopie lub na feriach szkolnych.Irytowało mnie ,a czasami przerażało to złe spojrzenie w oczach tubylców skierowane na turystów.Nie czułem się tam dobrze i do Brazylii nie wrócę.O wiele przyjaźniejsza ,i równie atrakcyjna,jest Wenezuela.To jest kraj ,który mogę naprawdę polecić.A Brazylia jest na pewno przereklamowana.Dobra turystyczna marka potwierdziła mi się np. w Tajlandii,Sri Lance czy Tanzanii.A w Brazylli przeżyłem rozczarowanie.Ale oczywiście jest to subiektywne odczucie i rozumiem ludzi ,którym te klimaty odpowiadają.Pozdrawiam
  20. traveluk
    traveluk (12.12.2010 11:43) +3
    do "przedpole". Dzieki za komentarz, wiesz Brazylia jest takim krajem ktory trzeba troche poznac, to jest moje skromne zdanie. Sam napisales, ze byles tylko w Fortalezie i okolicy plus Jeri.., hmm poza Jeri, to trafiles w najgorsze z mozliwych miejsc Brazylii, Fortaleza jest paskudnym miejscem do rozpoczecia poznawania kraju, malo tego podejrzewam ze byles z biurem podrozy, czarterem, bo glownie tam turysci laduja i okupuja okoliczne plaze.... to jest tak jabys Polske zaczal zwiedzac od np Kielc, abo Inowroclawia i wywnioskowal ze jest beznadziejnie. Brazylia jest boska i nieslychanie piekna, nie zgodze sie z tym co napisales, i podejrzewam ze malo kto sie zgodzi. Musialbys zobaczc takie miejsca jak Rio, okolice Salvadoru, Florianopolis, niesamowity Manaus, poplywac po Amazonce czy poleciec na wyspy Fernando de Noronha by pisac tak mocne slowa. Bo szczerze powiedziawszy przereklamowana moze byc Punta Cana , czy Varadero na Kubie, ale nigdy Brazylia. Ja bylem drugi raz po 6 latach i wrocilem ponownie zachwycony, zakochany i wiem, ze wciaz przede mna wiele niesamowitych miejsc w Brazylii, wartych zobaczenia.
  21. przedpole
    przedpole (12.12.2010 8:54) +2
    Ciekawa relacja okraszona zachęcającymi zdjęciami.Z tej trasy byłem tylko w Fortalezie i okolicach ,w tym na rajskiej plaży w Jericocoala , ponoć -wg Amerykanów - najładniejszej na świecie.Brazylia zrobiła na mnie kiepskie wrażenie .Uważam ,że jest turystycznie ewidentnie przereklamowana.Pod względem przyrodniczym - to rzeczywiście I liga ,ale cała reszta - szkoda gadać. Drugi raz na pewno tam nie pojadę .Mam wybór wśród ponad 120 krajów ,w których jeszcze nie byłem.
  22. anna.wujec
    anna.wujec (11.12.2010 18:37) +3
    Wspaniała lektura na zimowy wieczór. Można się rozgrzać, rozmarzyć, nasycić kolorami i zgłodnieć. Fajna relacja. :-)
  23. city_hopper
    city_hopper (11.12.2010 11:50) +2
    Niezwykle interesująca relacja. Brazylia ciągle chodzi mi po głowie. Najbardziej zaskoczyłeś mnie ... Sao Paulo, regularnie pomijanym przez osoby wizytujące Brazylię. A Twoja relacja z tego miasta sprawiła, że koniecznie chciałbym je zobaczyć :-)
  24. kornomaniac11
    kornomaniac11 (11.12.2010 11:20) +2
    Lukasz, fantastyczne foty, pelne kolorow, cudownych plaz, niesamowitych smakow, klimatycznych i urokliwych zakatkow. Milo sie oglada kiedy za oknem bialo i zimno. Wodospady Iguacu to jedeo z moich podrozniczych marzen. Niesamowite miejsce. Gratuluje podrozy. Pozdrawiam
  25. s.wawelski
    s.wawelski (11.12.2010 6:53) +2
    Miło mi sie powspominało znane mi miejsca z Twoich zdjęć.

    Z Natal do Fortaleza mozna pojechac 700 km małym buggy wzdłuż niekończących się plaż. Nie wiem czy znany Ci jest któryś z odcinków tej trasy. Zauważyłem również, że miałęś więcej wody w Iguacu niż ja :-)
traveluk

traveluk

lukasz
Punkty: 37464